Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy
Patron naszej Biblioteki, prof. Tadeusz Mikulski, przyjechał do Wrocławia w 1945 r. i od razu zaczął szukać – chodząc wśród ruin i przeszukując tutejsze zbiory – śladów pobytu w tym mieście polskich pisarzy. Powstała świetna książka „Spotkania wrocławskie”, w której jeden ze szkiców jest poświęcony Marii Dąbrowskiej. Zilustrowaliśmy fakty przedstawione w książce zdjęciami, których w niej nie ma. Materiał ten pozyskaliśmy i zaprezentowaliśmy w 2009 r. na wystawie „Wrocławskie spotkania po latach”. Teraz uzupełniliśmy tę ikonografię zdjęciami użyczonymi nam przez Muzeum-Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie, któremu dziękujemy za współpracę (poniżej znajdziecie Państwo link do strony tego Muzeum, które warto latem odwiedzić, bo jest całkiem blisko, nieopodal Kalisza...). Narrację zbudowaliśmy, wyjmując z książki Profesora odpowiednie fragmenty (są złożone największą czcionką). Dodaliśmy też własne słowa wiążące (czcionka zielona).



Maria Szumska (za rok Dąbrowska) w roku 1910.
Fragment fotografii ze zbiorów Muzeum-Dworku
Marii Dąbrowskiej w Russowie
[W 1910 r.] Maria Dąbrowska była we Wrocławiu krótko, „przez parę dni”. Tyle też czasu wymagała konsultacja laryngologiczna, której poddał się w klinice uniwersyteckiej brat młodej pisarki, 14-letni Bogumił.



Brat pisarki, Bogumił Szumski, w roku 1914.
Fragment fotografii ze zbiorów Muzeum-Dworku
Marii Dąbrowskiej w Russowie
Dąbrowska nie pamięta adresu i nazwy hotelu, w którym mieszkała. (...) Z chłopcem, czekającym na wycięcie migdałów, napotkała ogród zoologiczny, wypełniony po brzegi fauną zamorską, cudzoziemską, w bliskim sąsiedztwie klinik uniwersyteckich.



Jedna z klinik na rogu ul. T. Chałubińskiego
i M. Skłodowskiej-Curie na dawnej pocztówce
(ok. 1910)



Wejście do Ogrodu Zoologicznego od strony
Odry, na pocztówce z początku XX w.
[Pod artykułem, w galerii, prezentujemy zdjęcia
z wrocławskiego ogrodu zoologicznego wykonane
na początku wieku XX. Źródło: serwis Fotopolska]
Na ul. Świdnickiej, w pobliżu Rynku, musiała zauważyć wielki i zasłużony dom wydawniczy Wilhelma Bogumiła Korna.


Nieistniejący dziś  dom przy ul. Świdnickiej,
w którym od końca XVIII w. mieściło się
wydawnictwo i księgarnia W.B. Korna
(fotografia z 1932 r., ze zbiorów Biblioteki UWr)
Kiedy [po latach] ukazały się drukiem „Nocen i dnie”, kilka domów wydawniczych niemieckich jęło ubiegać się o prawo przekładu wielkiego dzieła. Pisarka odmawiała. W tej postawie niechętnej zachwiał ją dopiero gdzieś w r. 1936 list, który nadszedł z Wrocławia.
„Kiedy zwrócił się do mnie Wrocław – uległam pokusie” – napisała.

Tuż przed wojną, w r. 1938 ukazał się t. 1 przekładu – Nachte und Tage, obejmujący dwa pierwsze człony dzieła. Na karcie tytułowej można czytać metryczkę bibliograficzną, która zdecydowała o wyjściu książki z druku: „Wilh. Gottl. Korn Verlag”.



Po 1945 r. pisarka była częstym gościem we Wrocławiu. Odbyła tu wiele odczytów i wieczorów literackich, chętnie uczestniczyła w organizowanych przez środowisko związane z Tadeuszem Mikulskim i Anną Kowalską „Czwartkach Literackich”, pisała do wydawanego tu znakomitego pisma o randze ponadlokalnej – „Zeszytów Wrocławskich”. Blisko związana z Anną Kowalską, często na dłużej gościła w jej domu przy ul. Lindego, myślała nawet o osiedleniu się we Wrocławiu. Nic z tego nie wyszło, ale została bogata dokumentacja literacka związana z owymi pobytami nad Odrą – „Listy z Wrocławia” drukowane w czasopismach ogólnopolskich.

W wydanym po wojnie zbiorze opowiadań „Gwiazda zaranna” znalazł się „Poranek w ogrodzie zoologicznym”, nawiązujący do wycieczki po zoo wrocławskim, którą Dąbrowska odbyła z trzyletnią córeczką Anny Kowalskiej Tulą (w opowiadaniu ma na imię Dosia) w roku 1949. Proponujemy lekturę kilku wyimków z tego utworu. Wybitna pisarka miała umysł przenikliwy, a więc i jej refleksje na tak już, zdawałoby się, zbanalizowany temat są ciekawe… Można je przeczytać
TUTAJ >>

Muzeum-Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie, które życzliwie udostępniło nam zdjęcia młodziutkiej pisarki i jej brata, warto odwiedzić w realu, ale tymczasem podajemy link do strony www. tej placówki: TUTAJ >>