Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy

Na pojawienie się polskiego tłumaczenia książki Marieke Lucas Rijneveld czekałam z wielką niecierpliwością, którą podsycała dodatkowo lektura angielskojęzycznych recenzji tej nagrodzonej zeszłoroczną nagrodą Bookera pozycji literackiej. Powiedzieć, że się nie zawiodłam, to powiedzieć mało, ale jednocześnie muszę od razu uprzedzić, że nie jest to lektura dla wszystkich czytelników bez wyjątku.

Okładka recenzowanej książki
Wydawnictwo Literackie, 2021

Książka Rijneveld jest przerażająco i boleśnie smutna. Czytając ją, ma się wrażenie, że ów smutek unosi się nad wszystkimi bohaterami i dusi ich jak wszechobecny na holenderskiej farmie początku tysiąclecia zapach krowiego łajna. Jednocześnie „Niepokoju…” nie sposób odłożyć, gdyż jest językowo po prostu wybitny. Sposób pisania Rijneveld charakteryzuje się płynnym przechodzeniem od ogółu do szczegółu, niesamowitą wrażliwością na detale i niezwykle plastycznymi metaforami. To wszystko sprawia, że osoba czytająca tę książkę zostaje bez reszty pochłonięta i niejako wtopiona w świat Obbe, Hanny i Jas, w polskiej wersji językowej zwanej Budrysówką na cześć czerwonej kurtki, której ściągania nawet na moment odmówiła w wieku dziesięciu lat.

Sama fabuła może być dla niejednego czytelnika wstrząsająca, warto jednak nie przyjmować jej bezrefleksyjnie jako tekstu autobiograficznego, gdyż nie jest nim do końca. Rijneveld w udzielanych wywiadach często podkreśla, że ta wielokrotnie nagrodzona w Holandii i na świecie powieść zawiera wątki oparte na wydarzeniach rzeczywistych, ale również te fikcyjne. Na pewno faktami spajającymi życia Rijneveld i Jas jest bycie osobą transgenderową (konkretnie niebinarną), wychowaną w skrajnie religijnym domu na holenderskiej wsi oraz trauma związana z utratą bliskiej osoby we wczesnym dzieciństwie.

Określana przez krytyków takimi epitetami jak „szokująco dobra” czy „cudownie dzika”, książka Rijneveld na pewno jest pozycją, która zostaje z czytelnikiem po jej przeczytaniu. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może być to lektura nie do przejścia. Gwarantuję jednak, że dla wszystkich tych, którzy zdecydują się po nią sięgnąć, będzie to niezwykłe przeżycie literackie, którego nie zapomną bardzo długo.

Natalia Szumna – świeżo upieczona absolwentka Publikacji Cyfrowych i Sieciowych oraz Interdyscyplinarnych Studiów Europejskich. Uwielbia koty, książki w każdej postaci, kino queerowe i dobrą animację. Pisze poezję i pracuje nad tym, żeby nauczyć się niemieckiego i japońskiego.