Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy

O autorce:
Anna Fryczkowska urodziła się w 1968 r. w Warszawie. Ukończyła filologię włoską i scenopisarstwo w PWSTiF w Łodzi. Była tłumaczką, reportażystką, redaktorką. Pisze scenariusze do seriali telewizyjnych. Jest autorką 10 powieści obyczajowych i kryminalnych.  Za swoje powieści otrzymała 4 nagrody.

O książce:

„Kultura od wieków tłumiła agresję w kobietach ale ona jest, buzuje, ciekawe co będzie kiedy się uwolni”.

Tytuł książki nawiązuje do zabawnych przygód „Trzech panów w łódce, nie licząc psa”.  Tu mamy sześć kobiet:
Zuzię – 38-letnią organizatorkę parapetówki w domu mającym 450 m2, leżącym na odludziu,
Bietkę – cwaną celebrytkę, autorkę kryminałów,
Alkę – świetnie zarabiającą w korporacji, po godzinach piszącą kryminały,
Darię – sztywniaczkę aspirującą do roli posłanki,
Hanię – 47-letnią psycholożkę pracującą w parafii,
Ulianę – młodą Ukrainkę sfrustrowaną i zakochaną.

Jest jeszcze ktoś niekontaktowy i nadwrażliwy oraz suczka Maksia.

Pozornie wszystkie sześć kobiet to osoby szczęśliwe, ustawione finansowo i emocjonalnie.  Trupy z ich szaf wypadają powoli, ale konsekwentnie i konkretnie. Mąż jednej z pań zarabia o wiele mniej niż ona. Druga sypia z dziewiętnastoletnim synem przyjaciółki. Trzecia nie może mieć dzieci. Mąż czwartej kocha tylko pieniądze. Piąta doszła do wniosku, że źle wykonuje swój zawód. Szósta boleje, że jest daleko od kraju i rodziny.

Sylwetki kobiet są interesujące bo zróżnicowane, zarówno w warstwie psychologicznej, jak i biograficznej. A w tle mamy poczet facetów – nieodpowiedzialnych, przemocowców, nieudaczników, wyrachowanych manipulantów.

Autorka postawiła bohaterki w typowej, jak na kryminał, sytuacji – dom na odludziu, okolicę zasypało na biało.

Nietypowym zabiegiem jest połączenie narracji jakby dwóch autorek – Fryczkowskiej i Alki, która próbuje dociec kto zabił koleżankę.

Najmniej jest tu klasycznego policyjnego dochodzenia – przesłuchań, przeszukania domu, pobierania odcisków palców. Bo nie o to, według mnie, autorce chodziło, a o przedstawienie różnych losów i postaw kobiet. To książka trochę feministyczna.

Zakończenie zaskakuje i bardzo mi się podoba. Polecam.
IRENA BROJEK Od urodzenia wrocławianka. Bibliotekarka z bogatą przeszłością (Politechnika, Szkoła Inspekcji Pracy, Dz.B.P., Uniwersytet, PWST, R.B.P, M.B.P.). Pomysłodawczyni i organizatorka kobiecej imprezy pod nazwą „dress-party”. Wykonuje i wystawia kolaże i wyklejanki. Miłośniczka książek, kina, kotów i osób z inteligentnym poczuciem humoru. Prowadzi interesujący blog: https://kotnagalezi.home.blog.