Po lekturze kryminałów Alka Rogozińskiego: ?Królowa jest tylko jedna?
- Szczegóły
- Odsłony: 278
O autorze:
Aleksander Rogoziński urodził się w 1973 r. w Warszawie. Jest dziennikarzem, redaktorem, autorem komedii kryminalnych i powieści obyczajowych. Od połowy lat 90. pracował w różnych stacjach radiowych, w latach 2007 – 2020 w dwutygodniku „Party”. Od 2020 roku koncentruje się na pisaniu książek. Debiutował powieścią „Ukochany z piekła rodem” (2015 rok). Napisał też „Jak cię zabić kochanie?”, „Do trzech razy śmierć”, „Lustereczko, powiedz przecie”, „Zbrodnia w wielkim mieście”.
1. Zamieszanie na filmowym planie
(Alek Rogoziński, „Raz, dwa, trzy … giniesz ty”)
„Ktoś, kto wydaje się chodzącym niewiniątkiem,
może okazać się prawdziwym potworem”.
Na początku książki podano personalia dwudziestu głównych bohaterów i ich dowcipną albo złośliwą charakterystykę. Jedna z tych osób jest kierowniczką castingów, która lubi wyłapywać aktorów także do swoich własnych produkcji, niekoniecznie fabularnych.
Wykaz to jest dobra koncepcja, bo postaci w powieści jest bez liku. Czytając książkę poczułam się, jakbym była w bardzo ciasnym pokoju bez okien z tłumem różnorodnym płciowo i wiekowo. W dodatku z trupami. Żywi gadają jeden przez drugiego. Trupy leżą i nie wstają do ukłonów.
Widać skutki zainteresowań i trzynastoletniej pracy autora w plotkarskim piśmie, bo wyśmiewa on środowisko filmowo-aktorsko-modelingowo-literacko-dziennikarskie, głównie skupiając się na celebrytach. A to reżyser przynudza na temat swojej nieudanej kariery. A to obsadowa rekruterka zalicza kolejnych kandydatów na amantów lub brutali. A to zamiast scenografii balu przywieziono pal – taki żarcik: pal na bal.
Giną te osoby, które w scenariuszu do kręconego filmu zostały pozbawione życia. Jest też trup sprzed siedemnastu lat z obecnymi konsekwencjami. Spalony sernik oraz wywiad prowadzony w czasie bolesnego azjatyckiego masażu. Jest podejrzenie, że wykonuje go Koreanka z północy. Oraz wyścigi karaluchów w szpitalu, noszące miana polityków.
Mamy oczywiście śledczego, przystojniaka wygadanego, molestowanego przez dziennikarzy, albowiem jest taki świetny.
No i przekazano czytelnikowi męską mądrość życiową:
„W pewnym wieku trójpak piwa i chipsy są czasem o wiele lepsze od seksu”.
2. Telewizyjny dom zły
(Alek Rogoziński, „Dom tajemnic”)
„Nic tak dobrze nie działa na rozgłos jak dobry skandal”.
Tym razem grupkę celebrytów autor umieścił w starym tomiszczu, gdzie kreatywni telewizyjni scenografowie umieścili różne urozmaicenia typu: zapadnie, pokój z nieżyczliwymi przeglądającym się w nich lustrami, zabawkami, laserami, kurtynami wodnymi, płomieniami itp. To taki escape house. Uczestnicy programu mają dążyć do wyjścia za pomocą odgadywania kolejnych zagadek. Transmisja idzie na żywo i zabawa byłaby przednia, gdyby nie śmiertelny wypadek sprzed wielu lat i mściwi odwetowcy, którzy ją psują. Przy okazji autor nie żałuje wbijania szpili pisarzom, piosenkarkom, sportowcom, a przede wszystkim prywatnym stacjom telewizyjnym i ich właścicielom.
Dostało się też rządowemu programowi finansowego wspierania posiadania dzieci w postaci propozycji „Kierpce plus” dla górali, którzy będą nosić stroje ludowe. Najlepiej w dzień i w nocy. Z ciupagą w garści – to już mój pomysł.
Tym razem poczułam się jakbym była w sporym piekielnym kotle, gdzie diabły z ostrymi widłami walą w łeb każdego wychylającego się. Na szczęście parę postaci przedstawionych z poczuciem humoru ratuje całość. Szczególnie spodobał mi się duet: tubylka Jadwiga z Podlasia i Stefania celowo błąkające się po lesie pod wpływem miejscowego bimbru. I historyjka z węgorzem i kotką, którą opowiada matka Miśki, wielbicielka książki „Klin”.
Wniosek: jednak królowa jest tylko jedna.