Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy

Morze po kolana
Marcin Kołodziejczyk, Marcin Podolec
wyd. Wielka Litera, 2016

Nadeszła jesień. Nadmorskie miasteczko, które niedawno jeszcze pełne było przyjezdnych, zamiera. Po słonecznych wakacyjnych dniach wypełnionych gwarem wczasowiczów pozostały jedynie śmieci oraz puste hotele i wyludnione ulice. Nadeszła pora bezruchu i biernego oczekiwania. Wyczekuje się słońca, radosnego tłumu turystów i ich energii, która na nowo rozbudzi mieszkańców. Odmiany pragną też Marian, Szczurek i Gumowy. Czekają na lato, choć są świadomi, że kolejny sezon wakacyjny niewiele zmieni. Wszyscy mieli swoje szanse i ich nie wykorzystali. Teraz pozostały tylko przystanek i butelka, która pomaga „upiększyć rzeczywistość”.  Marian, Szczurek i Gumowy zamroczeni alkoholem, znudzeni bezczynnością i zrezygnowani po kolejnych niepowodzeniach ciągle trwają w tym samym miejscu – niezależnie od sezonu.



Nieumiejętność dokonania radykalnej zmiany życia oraz beznadziejna monotonia dni charakteryzujące życie bohaterów, znane są już czytelnikom z reporterskiej działalności Marcina Kołodziejczyka. Tym razem jednak realistyczne przedstawienie opowiedzianych już historii uzupełnione zostało ich graficznym wyobrażeniem dokonanym przez Marcina Podolca. Losy mieszkańców prowincji zilustrowane zostały z wykorzystaniem dosyć kreskówkowych ujęć, przełamanych jednak surowością posezonowych krajobrazów miasta. Zachmurzone niebo, rozmiękła od ciągłego deszczu ziemia, brud i brzydota opuszczonych domków letniskowych spotęgowały wrażenie osamotnienia i odrętwienia tych, którzy w mieście pozostali. Ponura i ciężka atmosfera kształtowana przez brązy i szarości zestawiona została jednak z dość abstrakcyjnymi poalkoholowymi wizjami bohaterów oraz częstymi biało-czarnymi retrospekcjami. Niemający nic do zaoferowania światu bohaterzy wspominają swoją przeszłość  i tkwią w odrętwieniu nie wierząc już w pozytywną odmianę.

Otępienie i pozbawione dynamiki życie Mariana, Szczurka i Gumowego znalazły swoje odzwierciedlenie także w powolnym tempie prowadzenia narracji. Krótkie dialogi i powściągliwe opisy połączone z pozbawionymi nagłych zwrotów akcji sekwencjami obrazów spowodowały, że cała historia emanuje przede wszystkim poczuciem beznadziejności. Brutalnie potraktowani przez życie bohaterowie zasłużyli jednak na odrobinę empatii ze strony ilustratora, który przełamując miejscami cierpki przekaz tekstu, odszedł od realizmu na rzecz małej dozy iluzoryczności. Ostatnie plansze komiksu każą wierzyć, że nadchodzący nowy sezon coś zmieni, lecz nawet kadry pełne zieleni nie były w stanie zmienić silnego przekonania, że to wszystko na nic. Niedosyt pozostawiony po lekturze komiksu zaspokoić można natomiast, sięgając po reportaże M. Kołodziejczyka, z których elementów zbudowano scenariusz powieści graficznej („Bardzo martwy sezon. Reportaże naoczne” oraz „B. Opowieści z planety prowincja”  dostępne są w naszej Wypożyczalni).
Barbara Kleczka – bibliotekarka, miłośniczka psów i literatury iberoamerykańskiej. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Wrocławskiego. Najlepiej czuje się wśród półek pełnych książek i merdających podopiecznych fundacji, której jest wolontariuszką.