Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy

Pewnie większość z Was już słyszała o najnowszym osiągnięciu NASA. Otóż 18 lutego na powierzchni Marsa wylądował łazik Perseverance, który ma zbadać budowę geologiczną czerwonej planety i scharakteryzować jej klimat. Łazik będzie również szukać śladów dawnego życia mikrobiologicznego. Od momentu jego lądowania do Ziemi docierają kolejne niezwykłe fotografie, w tym marsjańskiej panoramy, a ostatnio nawet pierwsze w historii nagranie dźwięku Marsa. Polecam, posłuchajcie, jak brzmi marsjański wiatr, jest to niezwykłe doświadczenie.

To, czym teraz zachwycają się naukowcy, w kinie widzieliśmy tysiące razy. Już w 1902 roku Georges Méliès zaprezentował 13-minutowy film Podróż na księżyc. Od zawsze ciągnęło nas do gwiazd. Obecnie niewiele rzeczy na ekranie jest nas w stanie zadziwić. Filmowcy już dawno wysłali ludzi na Marsa i inne planety, przedostali się do innego wymiaru, a także stoczyli niezliczone bitwy z wrogimi cywilizacjami i istotami pozaziemskimi. Hollywood uwielbia umieszczać swoich bohaterów w przestrzeni kosmicznej i choć często śmiejemy się z pomysłów filmowców, to kino sci-fi w XXI wieku ma się świetnie. Prócz widowiskowych potyczek z obcymi co kilka lat serwowane są nam filmy o samotnych ludziach w kosmosie. Dzisiaj zaproponuję Wam przegląd kilku takich tytułów z Fonoteki.

Skoro mowa o Marsie, to trzeba wspomnieć o filmie Ridleya Scotta z 2015 roku. Akcja Marsjanina rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, w której ludzie latają na czerwoną planetę, by zbierać próbki i przeprowadzać badania. Ekipa badawcza misji Ares 3, zaskoczona przez nagłą burzę piaskową, musi pospiesznie ewakuować się z Marsa. Potężna wichura urywa fragment anteny, który uderza w astronautę Marka Watneya (w tej roli Matt Damon) i odrzuca go na dużą odległość. Pozostali, przekonani o śmierci towarzysza, odlatują w stronę Ziemi. Mark zostaje całkiem sam na Marsie, bez możliwości skontaktowania się z Huston. To idealny punkt wyjściowy do egzystencjalnego dramatu o samotnej śmierci na nieprzyjaznej planecie, ale Mark Watney nie należy do tego typu bohaterów, którzy się poddają. To genialny mechanik i botanik, który z humorem radzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami. Ridley Scott stworzył świetny, optymistyczny film i duża w tym zasługa Matta Damona, doskonale grającego postać osamotnionego astronauty walczącego o przetrwanie. Film powstał na podstawie książki Andy’ego Weira o tym samym tytule, którą możecie znaleźć w Wypożyczalni Głównej.

W 2013 roku mogliśmy zobaczyć na ekranach kin Grawitację (reż. A. Cuarón). Podczas naprawy kosmicznego teleskopu Hubble’a dochodzi do wypadku. Odłamki zniszczonej rosyjskiej satelity uderzają w prom kosmiczny. Dr Ryan Stone (Sandra Bullock) zostaje odrzucona w przestrzeń kosmiczną i dryfuje w nieznane. Na ratunek przybywa jej Matt Kowalski (George Clooney), astronauta z wieloletnim doświadczeniem, który nieustannie opowiada anegdotki ze swojego życia. Razem wracają do zniszczonego promu i odkrywają, że pozostali członkowie misji zginęli. Pozostaje im tylko jedna szansa na ocalenie. Muszą dotrzeć do rosyjskiego satelity wyposażonego w kapsułę, która może zabrać ich na Ziemię. W Grawitacji bardzo realistycznie pokazana została przestrzeń kosmiczna. Brak tlenu, temperatura wahająca się od 125ºC do -100ºC i wieczna cisza. W próżni życie jest niemożliwe, a to, co raz zostało wprowadzone w ruch, samo się nie zatrzyma. Film cały czas trzyma w napięciu, a każdą chwilę spokoju zakłóca nieustanne pikanie aparatury, informującej bohaterów o ilości tlenu w skafandrach. Jest to produkcja oparta na grze dwójki aktorów, prócz Stone i Kowalskiego, nie poznajemy innych członków misji, słyszymy jedynie ich głosy. Film otrzymał 7 Oscarów, w tym za muzykę Stevena Price’a, która jest naprawdę piękna.

Interstellar to produkcja Christophera Nolana z 2014 roku. Żywot Ziemi zbliża się ku końcowi, uprawy zostały zdziesiątkowane przez liczne choroby, w atmosferze jest coraz mniej tlenu, mówiąc krótko: ludzkości na naszej planecie nie czeka już nic dobrego. Na tle tego przygnębiającego obrazu poznajemy Coopera (Matthew McConaughey), ojca dwójki dzieci i byłego pilota. Bohater, podążając śladem anomalii magnetycznych, trafia do pilnie strzeżonego ośrodka NASA i dostaje niepowtarzalną szansę na ocalenie nie tylko swojej rodziny, ale i wszystkich mieszkańców Ziemi. Jednak by to zrobić, musi opuścić swoich bliskich, co bardzo przeżywa zwłaszcza jego 10-letnia córka. Cooper wraz z niewielką załogą, w której prym wiedzie młoda pani naukowiec (Anne Hathaway), wyrusza w przestrzeń kosmiczną, by odnaleźć nową planetę nadającą się do zamieszkania. Inny wymiar, anomalie czasowe i czarna dziura – z tym wszystkim będzie musiał się zmierzyć bohater, ale największe przeciwności będą niczym w porównaniu z tęsknotą za dziećmi. Nolan stworzył prawie trzygodzinne widowisko, które zabiera nas w daleką podróż kosmiczną. Dzięki umiejętnie budowanej akcji i wspaniałym efektom specjalnym reżyser sprawia, że zapominamy o błędach fabularnych i nielogicznościach, których jest tu całkiem sporo. Warto dać się porwać tej pozaziemskiej przygodzie. Ostrzegam, że trudno będzie Wam nie uronić łezki wzruszenia na końcu filmu.

Jeśli wolicie bardziej realistyczne podróże w kosmos, możecie sięgnąć po film Pierwszy człowiek (reż. D. Chazelle, 2018). Jest to produkcja oparta na faktach, przedstawiająca fragment życia Neila Armstronga, człowieka, który jako pierwszy stanął na księżycu. W słynnego kosmonautę wcielił się Ryan Gosling, który świetnie odegrał oschłego i skupionego na swoich celach mężczyznę. Wyjątkowo poruszające są sceny ukazujące życie rodzinne Armstronga. Bohater, nie mogąc się uporać z tragedią, która dotknęła jego rodzinę, odsuwa się od bliskich i ucieka najdalej jak tylko można – w przestrzeń kosmiczną. To nie jest kino widowiskowe, ale świetnie zrealizowane i wyjątkowo przejmujące, bo pokazuje ludzi z krwi i kości, którzy poświęcili wszystko, nierzadko nawet własne życie, by wynieść ludzkość do gwiazd.

Wszystkie te filmy, choć bardzo się od siebie różnią, łączy jedno: pokazują siłę ludzkiej determinacji. Nieważne, czy bohaterowie walczą o powrót na Ziemię, usiłują uratować rodzinę, czy chcą postawić stopę na Księżycu, w zmaganiach z kosmosem przetrwają ci, którzy mają cel i nigdy się nie poddają. A Wy, które filmy o kosmosie lubicie najbardziej?

Joanna Chaszczewicz – wrocławianka, absolwentka Uniwersytetu Wroclawskiego (kierunek – antropologia literatury, teatru i filmu). Miłośniczka kina i literatury kryminalnej. Pracuje w Fonotece DBP.