Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy

O autorze:

Stefan Chwin to polski powieściopisarz, krytyk literacki, eseista, historyk literatury, grafik związany z Gdańskiem, doktor habilitowany, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Gdańskiego na Wydziale Filologicznym. Laureat nagrody im. Andreasa Gryphiusa – jednego z najważniejszych niemieckich wyróżnień literackich.

O książce:

„…walka z ludźmi o władzę daje tak silne złudzenie intensywności życia,
że nie mamy czasu na rozpacz”.
 
Gdańsk w tej książce Chwina to Danzig na początku XX wieku. Autor nie napisał jednak powieści historycznej. To raczej autorska wizja tego miasta i jego mieszkańców.

Tutaj fakty autentyczne mieszają się z faktami bliskimi prawdy, a czasem bardzo dalekimi. Jednak, aby nas przekonać do swojej wizji, podaje szczegóły topografii miasta, mieszając nazwy polskie i niemieckie.

Prowadzi nas ulicami obok kwiaciarni pani Helstein, kawiarni Mayersa, opisuje wnętrza domów, gdzie mieszkają ludzie o różnym statusie materialnym.

Tytułowa panna Ferbelin ma na imię Maria i jest nauczycielką w prywatnych domach, tutaj uczy syna prokuratora Hammelsa, komendanta miasta.
To czas kryzysu, ale daje się jej załatwić rządowe zlecenie dla ojca stolarza na wykonanie szubienic. I tu pojawia się motyw śmierci przewijający się przez całą książkę.

Kobieta umiera zaraz po narodzeniu dziecka. Ojciec i syn są w nieustannej traumie po tym wydarzeniu. Co nie przeszkadza, aby tatuś kazał chłopcu zastrzelić rannego psa. Okrutna to scena.

„…wszystko zostanie pożarte przez śmierć. Śmierć pożre wszystko, całą Ziemię i kosmos”.

Motyw śmierci łączy się też z innym bohaterem Kurtem Niemandem, który wprawdzie jest traserem w stoczni, ale po pracy staje się Nauczycielem z Neustadt głoszącym na wzgórzu, że Bóg nie potrzebuje pośredników, a robotnicy powinni walczyć o większe płace. Chodzi po wodzie, wskrzesza zmarłych, uzdrawia chorych. Przez swych uczniów nazywany jest Mistrzem. Zostaje zatrzymany przez władze i jest biczowany w piwnicach policyjnych.

Kłania się „Mistrz i Małgorzata”, choć tu jest Mistrz i Maria.

A że to Gdańsk i stocznia, to Chwin nie odmówił sobie opisania strajku nawiązującego do wydarzeń z lat 1970 i 1980. Tyle, że w książce robotnicy mają tylko jedno żądanie: pięciogodzinny dzień pracy, co dla mnie jest kpiną z dwudziestu jeden postulatów z 1980 roku. A nazwę „Solidarność” autor przerobił na „Braterstwo”.

Mamy w książce także wątek miłosny, a nawet sensacyjny, bo miłość nie tylko wszystko wybaczy, ale posunie się o wiele dalej, aby uwolnić ukochanego z łap oprawców. Nie obyło się bez aktualnego wątku ataków terrorystycznych i walki o władzę.

Czyli dla każdego coś niemiłego.

Jednak, mimo wielu celnych myśli, jak:

 „Brakuje nam bliskich więzi, szczerości i harmonii”,

„…każdy człowiek jest własnością tych, którzy sprawują władzę…, bo w każdym państwie każdy może zostać w dowolnej chwili wyciągnięty nocą z własnego łóżka przez chłopców na posyłki i wywieziony w nieznane miejsce”

książkę czyta się opornie, także dlatego, że dialogi nie są oddzielone od narracji i opisów. Według mnie zabrakło redaktora, który ośmieliłby się przeredagować tekst.

W internecie przeczytałam, że autor powiela tu wątki ze swoich poprzednich książek. I to nie jest zaleta.

Polecam tylko wytrwałym czytelnikom.


Stefan Chwin, „Panna Ferbelin”, Wydawnictwo TYTUŁ, Gdańsk 2016
IRENA BROJEK
Od urodzenia wrocławianka. Bibliotekarka z bogatą przeszłością (Politechnika, Szkoła Inspekcji Pracy, Dz.B.P., Uniwersytet, PWST, R.B.P, M.B.P.). Pomysłodawczyni i organizatorka kobiecej imprezy pod nazwą „dress-party”. Wykonuje i wystawia kolaże i wyklejanki. Miłośniczka książek, kina, kotów i osób z inteligentnym poczuciem humoru. Prowadzi interesujący blog: http://kotnagalezi1.blox.pl/html.