Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy

O autorze:

Julian Barnes urodził się 19 stycznia 1946 roku w Leicester (Anglia). Po ukończeniu Magdalen College pracował jako leksykograf. Następnie jako publicysta i krytyk literacki w czasopismach i w telewizji. W 1981 roku debiutował powieścią „Metroland”. W 2011 otrzymał nagrodę Booker Prize za „Poczucie kresu”. Opublikował też kilka kryminałów pod pseudonimem Dan Kavanagh.

O książce:

„Sztuka to szept historii, który wzbija się ponad zgiełk czasu”.
 
Czasy terroru w różnych krajach i epokach najczęściej są opisywane przez postaci tyranów.

Julian Barnes nie poszedł tą drogą, zainteresowała go sytuacja artysty, który musi wybierać między twórczością a kompromisami na jakie musi się godzić, aby przetrwać.

„Przeznaczenie to tylko wzniosłe określenie czegoś, na co nie da się nic poradzić”.

Wybitny kompozytor Dymitr Szostakowicz (1906-1975) większą część życia spędził w Związku Radzieckim za rządów Stalina. Musiał więc, choćby częściowo, spełniać oczekiwania władzy, która uważała, że: „Każda muzyka miała być natychmiast  zrozumiała i przyjemna dla mas”. A jeśli taka nie była to spotykały artystę represje. Nawet samo ich oczekiwanie było psychiczną torturą. „Ostrzyli sobie szpony na jego duszy”.

Powieść zaczyna się od momentu gdy bohater całymi nocami, z walizką przy nodze czeka obok windy, aż przyjdą i go zaaresztują, bo w gazecie zamieszczono druzgocącą krytykę jego utworu.

Nikt w tym kraju i ustroju nie miał poczucia bezpieczeństwa, a już szczególnie ludzie wybitni – pisarze, naukowcy, muzycy, bo na nich było ciągle zwrócone czujne oko władzy. A władza miała przekonanie o tym, że wie wszystko i lepiej niż obywatele, na każdy temat.

Jak żyć i tworzyć w takim kraju, aby uniknąć śmierci lub choćby tylko zesłania do krainy białych niedźwiedzi – to pytanie nieustannie nękające rosyjskich artystów. Na ile można poddać się wymaganiom tyrana, aby móc żyć bez wstrętu do samego siebie.

Związki artystów z politykami bywają skomplikowane – artyści chcą być bezwarunkowo akceptowani i wysoko nagradzani, a politycy w zamian oczekują wdzięczności w postaci twórczości zgodnej z wymaganiami ideologii, jaka w danej chwili obowiązuje.

Tyrania żądała miłości do partii, do wielkiego wodza, do ludu, ale nie do drugiego człowieka.

„Jego zdaniem grubiaństwo i tyrania były ściśle ze sobą sprzężone”.

Przy okazji  poznajemy szczegóły życia prywatnego kompozytora, jak na przykład to, że „koty nigdy mu nie utrudniały mu komponowania”.

Poznajemy także mechanizmy działania władzy radzieckiej – zarówno polityczne, jak i gospodarcze, najczęściej niezgodne z logiką i moralnością. Oraz metody, jakimi mierni artyści niszczyli lepszych od siebie.

„Zgiełk czasu” czyta się powoli, bo nagromadzenie zła jest tak intensywne, że wrażliwy czytelnik nie jest w stanie znieść jednorazowo zbyt wielkiej dawki.
Książka ma 3 rozdziały: „Przed windą”; „W samolocie”; „W samochodzie”.

Podobnie jak „Ojciec chrzestny”, który jest  świetnym filmem o nieświetnych ludziach,  „Zgiełk czasu” to świetna książka o bardzo nieświetnych czasach i władcach.

Bullock napisał „Studium tyranii”, a Barnes „Zgiełk czasu”. Obie bardzo polecam.

 
IRENA BROJEK Od urodzenia wrocławianka. Bibliotekarka z bogatą przeszłością (Politechnika, Szkoła Inspekcji Pracy, Dz.B.P., Uniwersytet, PWST, R.B.P, M.B.P.). Pomysłodawczyni i organizatorka kobiecej imprezy pod nazwą „dress-party”. Wykonuje i wystawia kolaże i wyklejanki. Miłośniczka książek, kina, kotów i osób z inteligentnym poczuciem humoru. Prowadzi interesujący blog: https://kotnagalezi.home.blog.