Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy
Publikacje regionalne Wrocławskiego Domu Wydawniczego są wartościowe poznawczo, prezentują miejsca, ludzi i zdarzenia w szerokiej perspektywie czasowej, w sposób reportażowy. Dzięki takiemu ujęciu podejmowane w nich tematy stają się bliskie nawet osobom mało zorientowanym w dziejach Dolnego Śląska. Oficyna publikuje przede wszystkim książki Marka Perzyńskiego, znanego dziennikarza i znawcy historii naszego regionu.
Marek Perzyński
WROCŁAW DLA DOCIEKLIWYCH. POMNIKI, TAJEMNICE KOŚCIOŁÓW
I KLASZTORÓW, KRESOWE PAMIĄTKI

– Pan z Wrocławia? O!, ja też ze Lwowa – taki dialog zaraz po II wojnie światowej nie był niczym niezwykłym na Dolnym Śląsku. Polacy, rozproszeni po całym świecie, tu znaleźli swoją bezpieczną – jak się z czasem okazało – przystań. I tutaj się zakorzenili, choć serce rwie się często nadal na Kresy, do lat dziecinnych, młodzieńczych. Ludzie z Kresów, zwłaszcza lwowiacy, odegrali po wojnie wielką rolę w kształtowaniu obywatelskiej świadomości Wrocławia, choćby poprzez fakt, że to tu osiadła spora część lwowskiej inteligencji. „Wrocław dla dociekliwych” to książka, która nie jest pozycją wspomnieniową, choć znaleźć można w niej i elementy pamiętnikarskie. To rodzaj przewodnika, który wiedzie do miejsc związanych z Kresami we Wrocławiu, zahaczając o inne tego typu miejsca na Dolnym Śląsku. Skierowana jest głównie do młodego pokolenia, które Kresy zna na ogół już tylko z opowiadań rodziców lub dziadków. We Wrocławiu kresowe pamiątki dostały drugie życie. Przed Matką Boską z lwowskiego kościoła jezuitów, przed którą modlili się polscy królowie, nawrócił się pewien milicjant z formacji ZOMO i w dowód skruchy przyniósł Jej milicyjną pałkę (do dziś wisi w kościele przy al. Pracy we Wrocławiu). Także Matka Boska Podkamieńska – dziś u dominikanów przy pl. Dominikańskim – czyni cuda. Wielu robi wielkie oczy, dowiadując się, że mamy we Wrocławiu nie tylko rękopis „Zemsty”, ale i palec jego autora, hrabiego Fredry. I nie tylko rękopisy Słowackiego, ale i pukiel jego włosów. Dzięki temu wiemy, że autor „Beniowskiego” był brunetem. Gościł we Wrocławiu dwa razy (w dramatycznych okolicznościach), a dziś ma tu swój pomnik. Sporo takich niezwykłych miejsc jest we Wrocławiu. Ta książka je Państwu przybliży.

Marek Perzyński
DOLNY ŚLĄSK DLA DOCIEKLIWYCH. MIEJSCA NIEZWYKŁE

Zbrodnia w szopce czcigodnych zakonnic w Trzebnicy, księżna spoczywająca w szklanej trumnie w klasztorze urszulanek we Wrocławiu (tych samych, które prowadzą renomowane żeńskie liceum), małe łodzie podwodne w Jeziorze Pilchowickim koło Jeleniej Góry – opowiadająca m.in. o tym książka „Dolny Śląsk dla dociekliwych. Miejsca niezwykłe” Marka Perzyńskiego to dowód, że rzeczywiście są sprawy, o których się nawet filozofom nie śniło. Autor, jak zwykle, zdradza wiele tajemnic, m.in. dlaczego w Świdnicy przetrwał pomnik niemieckiego rewizjonizmu; jak to się stało, że sympatyczny restaurator zrekonstruował we Wrocławiu kilku łużyckich chałup (tak powstał skansen hotelowo-restauracyjny) i w jaki sposób pewien Polak uchronił swą niemiecką miłość w Dobkowie koło Jawora przed wysiedleniem – dziś w ich domu ich wnuk prowadzi gospodarstwo agroturystyczne ,,Greta”. Atutem książki są przypisy – autor opisuje historie autentyczne.

Marek Perzyński
DOLNOŚLĄSKIE ZAMKI, DWORY I PAŁACE

Dolnośląskie zamki, dwory i pałace wciąż kryją wiele tajemnic. Trzeba nieraz przeprowadzić istne śledztwo. Wyniki bywają szokujące. Tu pojawia się dylemat: ujawniać je czy może przemilczeć? Ten przewodnik czyta się jednym tchem, wciąga jak dobry kryminał. To znakomity materiał na niejeden sensacyjny scenariusz. Czytelnik dowie się na przykład, że znakomity malarz (miał niedawno wystawę we Wrocławiu) okazał się zapatrzonym w Hitlera nazistą, z kolei oficer, który przysięgał wierność Hitlerowi, wolał strzelić sobie w łeb niż wypełnić bezsensowny rozkaz zniszczenia miasta. Obecne losy wielu rezydencji też są niebanalne. W Łomnicy polska kultura dobrze czuje się w niemieckim folwarku, w zamku Topacz powstało muzeum motoryzacji, w którym można zobaczyć istne cacka z czasów, gdy kręcono filmy czarno-białe, a w Galowicach w starym dworskim spichlerzu zaparkowało kilkadziesiąt powozów.
Materiały pochodzą od wydawcy.