Dorota Karaś, „Cybulski. Podwójne salto”, Wydawnictwo Znak 2016
Zginął w pośpiechu
- Szczegóły
- Odsłony: 559
O autorce:
Dorota Karaś jest dziennikarką gdańskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Współpracuje z „Wysokimi Obcasami” i „Dużym Formatem”. Jest autorką książki „Szafa, czajnik, obwodnica. Rozmowy z obcokrajowcami”.
O książce:
„…ja nie mogę nigdzie zagrzać miejsca. Jestem ciągle w podróży,
większość czasu spędzam w pociągu”.
większość czasu spędzam w pociągu”.
Jest powiedzenie, że wybrańcy bogów umierają młodo. Tak było ze Zbigniewem Cybulskim, nazywanym polskim Jamsem Deanem. Obaj zginęli młodo i tragicznie, jeden za szybko jechał, drugi za późno wskoczył do pociągu.
Tak też autorka zatytułowała pierwszy rozdział swojej książki – „Pociąg”. Nie opisuje w nim wypadku na dworcu, jak to naprawdę było dowiemy się dopiero od naocznego świadka, na końcu książki.
Aktor żył w PRL-u i ta rzeczywistość miała ogromny wpływ nie tylko na życie, ale i na pogrzeby obywateli. A Cybulski miał aż dwa.
Rozdziały noszą, bardzo dobrze wybrane, tytuły filmów, w których grał bohater. Nie zawsze te najważniejsze. W drugim, nazwanym „Milczenie”, poznajemy losy rodziny aktora. Przemilczane w jego oficjalnych biografiach (bo PRL) i przez niego samego. Czytamy: „…wojna zniszczyła Zbigniewa: poharatała rodzinę, zabrała miejsce, w którym się urodził, zostawiła niegojącą się ranę”.
Następne rozdziały to „Koniec nocy”, „Trzy starty”, „Pokolenie”, „Cała naprzód”, ”Niewinni czarodzieje”, „Popiół i diament”, „Kochać”, „Giuseppe w Warszawie”, „Ich dzień powszedni”, „Rozwodów nie będzie”, „Salto”, „Pociąg” (II). Pod każdym z tytułów jest krótki fragment listu od wielbicieli. Nie ma w nich tylko wyrazów uznania, ale są też prośby: o zdjęcie, autograf, o radę jak zostać aktorką, nawet o pieniądze.
Autorka relacjonuje życie Cybulskiego chronologicznie, opierając się na dokumentach, wywiadach, rozmowach z rodziną, znajomymi, aktorami, którzy z nim występowali.
Życie aktora można podzielić na kilka okresów, ale dla miłośnika jego talentu dwa są najważniejsze: gdański i warszawski. Jawią się w nich dwa zupełnie odmienne oblicza Cybulskiego.
W czasie pobytu w Gdańsku jest bardzo twórczy i to na kilku polach – pisze teksty, scenariusze, organizuje przedstawienia, jest reżyserem, konferansjerem, występuje jako aktor. Jest zorganizowany i punktualny. Zupełne przeciwieństwo Zbyszka (jak go wszyscy nazywali) z okresu warszawskiego.
Z książki dowiecie się, dlaczego tak się stało i co wpłynęło na zmianę osobowości aktora. Jakie miał fobie, natręctwa, kompleksy i życie prywatne, małżeństwo, trudności lokalowe i jak spisywał się w roli ojca. Oraz jak to wpłynęło na życie oraz charakter syna Maćka. „Kiedy wychodził i zamykał za sobą drzwi, zapominał, że ma dom…on się w domu po prostu źle czuł”.
Przeczytamy o ciągłym borykaniu się z brakiem pieniędzy. O jego „odpowiedzialności za Rzeszowskie i Kieleckie”. O tym, że chciał, aby wszyscy go kochali. Czym były „zastrzyki optymizmu” i dlaczego na grobie położono mu budzik.
Mówił o sobie: „Jestem nastrojowcem. Czasami interesuje mnie miłość dwojga ludzi, czasem planeta Mars, kiedy indziej kulawy pies czy też to, że w ogrodzie botanicznym przemarzły kaktusy”.
Książkę kończą wspomnienia różnych osób, które opowiadają swoje ostatnie z aktorem spotkanie oraz „Kalendarium życia i twórczości”.
O staranności wydawcy świadczy dodanie indeksu osób i spisu źródeł ilustracji.
Polecam.
IRENA BROJEK Od urodzenia wrocławianka. Bibliotekarka z bogatą przeszłością (Politechnika, Szkoła Inspekcji Pracy, Dz.B.P., Uniwersytet, PWST, R.B.P, M.B.P.). Pomysłodawczyni i organizatorka kobiecej imprezy pod nazwą „dress-party”. Wykonuje i wystawia kolaże i wyklejanki. Miłośniczka książek, kina, kotów i osób z inteligentnym poczuciem humoru. Prowadzi interesujący blog: http://kotnagalezi1.blox.pl/html.Tak też autorka zatytułowała pierwszy rozdział swojej książki – „Pociąg”. Nie opisuje w nim wypadku na dworcu, jak to naprawdę było dowiemy się dopiero od naocznego świadka, na końcu książki.
Aktor żył w PRL-u i ta rzeczywistość miała ogromny wpływ nie tylko na życie, ale i na pogrzeby obywateli. A Cybulski miał aż dwa.
Rozdziały noszą, bardzo dobrze wybrane, tytuły filmów, w których grał bohater. Nie zawsze te najważniejsze. W drugim, nazwanym „Milczenie”, poznajemy losy rodziny aktora. Przemilczane w jego oficjalnych biografiach (bo PRL) i przez niego samego. Czytamy: „…wojna zniszczyła Zbigniewa: poharatała rodzinę, zabrała miejsce, w którym się urodził, zostawiła niegojącą się ranę”.
Następne rozdziały to „Koniec nocy”, „Trzy starty”, „Pokolenie”, „Cała naprzód”, ”Niewinni czarodzieje”, „Popiół i diament”, „Kochać”, „Giuseppe w Warszawie”, „Ich dzień powszedni”, „Rozwodów nie będzie”, „Salto”, „Pociąg” (II). Pod każdym z tytułów jest krótki fragment listu od wielbicieli. Nie ma w nich tylko wyrazów uznania, ale są też prośby: o zdjęcie, autograf, o radę jak zostać aktorką, nawet o pieniądze.
Autorka relacjonuje życie Cybulskiego chronologicznie, opierając się na dokumentach, wywiadach, rozmowach z rodziną, znajomymi, aktorami, którzy z nim występowali.
Życie aktora można podzielić na kilka okresów, ale dla miłośnika jego talentu dwa są najważniejsze: gdański i warszawski. Jawią się w nich dwa zupełnie odmienne oblicza Cybulskiego.
W czasie pobytu w Gdańsku jest bardzo twórczy i to na kilku polach – pisze teksty, scenariusze, organizuje przedstawienia, jest reżyserem, konferansjerem, występuje jako aktor. Jest zorganizowany i punktualny. Zupełne przeciwieństwo Zbyszka (jak go wszyscy nazywali) z okresu warszawskiego.
Z książki dowiecie się, dlaczego tak się stało i co wpłynęło na zmianę osobowości aktora. Jakie miał fobie, natręctwa, kompleksy i życie prywatne, małżeństwo, trudności lokalowe i jak spisywał się w roli ojca. Oraz jak to wpłynęło na życie oraz charakter syna Maćka. „Kiedy wychodził i zamykał za sobą drzwi, zapominał, że ma dom…on się w domu po prostu źle czuł”.
Przeczytamy o ciągłym borykaniu się z brakiem pieniędzy. O jego „odpowiedzialności za Rzeszowskie i Kieleckie”. O tym, że chciał, aby wszyscy go kochali. Czym były „zastrzyki optymizmu” i dlaczego na grobie położono mu budzik.
Mówił o sobie: „Jestem nastrojowcem. Czasami interesuje mnie miłość dwojga ludzi, czasem planeta Mars, kiedy indziej kulawy pies czy też to, że w ogrodzie botanicznym przemarzły kaktusy”.
Książkę kończą wspomnienia różnych osób, które opowiadają swoje ostatnie z aktorem spotkanie oraz „Kalendarium życia i twórczości”.
O staranności wydawcy świadczy dodanie indeksu osób i spisu źródeł ilustracji.
Polecam.