Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy
Jest jeszcze jedno miejsce, do którego warto zajrzeć – Sala Mieszczańska w Ratuszu, a dokładniej Galeria Sławnych Wrocławian, gdzie można obejrzeć marmurowe popiersia dwóch niemieckich pisarzy związanych z Dolnym Ślaskiem: Karla von Holteia oraz Gerharta Hauptmanna.

Karl von Holtei to prawdziwy skarb – w końcu to rdzenny wrocławianin, polonofil i przyjaciel samego Adama Mickiewicza. To tutaj uczęszczał do gimnazjum oraz na studia prawnicze. Tutaj – w teatrze Kalte Asche w 1819 roku – miał swój debiut aktorski jako Mortimer z dramatu Schillera „Maria Stuart” i pracował jako poeta. Na jakiś czas przeniósł się do Berlina, ale do Wrocławia zawsze wracał, m. in. z poświęconą Tadeuszowi Kościuszce sztuką „Stary wódz”, która po powstaniu listopadowym była bardzo popularna w Niemczech; był też dyrektorem opery. Na dobre do miasta powrócił w 1865. Zamieszkał w hotelu Pod Trzema Górami, znajdującym się przy obecnej ul. Rzeźniczej 32/33, a ostatnie lata życia spędził w klasztorze bonifratrów. Z długą brodą i w kapeluszu lubił spacerować w okolicach Bastionu Ceglarskiego (dzisiejsze Wzgórze Polskie) i był postacią na tyle rozpoznawalną, że w szkołach uczono się na pamięć jego wierszy. Kiedy odszedł, na cmentarzu św. Bernardyna pojawiły się tłumy, później jego nazwiskiem nazwano ulubione miejsce przechadzek i postanowiono mu pomnik.

Dziś głównym śladem po pisarzu jest jego obecność w Galerii Sławnych Wrocławian. Z Rynku blisko jest też na wspomnianą ulicę Rzeźniczą, gdzie na budynku w miejscu, gdzie stał kiedyś hotel Pod Trzema Górami, widnieje pamiątkowa tabliczka. O tym, jak ważny był dla niego Wrocław, świadczył wyryty na jego nagrobku cytat w śląskim dialekcie „Suste nischt ock heem” (Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej).

Swoje popiersie w Galerii ma też laureat literackiej Nagrody Nobla za 1912 rok – Gerhart Hauptmann. Do Wrocławia po razy pierwszy przybył w 1874 roku, by rozpocząć naukę jako malarz. Przyszły noblista był jednak niepokorny i już po kilku miesiącach został usunięty z Królewskiej Akademii Sztuki z powodu „niewłaściwego zachowania i niewystarczającej pracowitości”. Od początku miał wielkie plany, spróbował więc swoich sił ponownie, tym razem w charakterze rzeźbiarza. Ze studiów ostatecznie zrezygnował nie tylko z powodu niezrozumienia, ale też problemów finansowych. Sam Wrocław w końcu docenił – jak twierdził ze względu na możliwość pójścia teatru. Większą część życia spędził w Jagniątkowie, ale wracał jeszcze na obchody swoich urodzin. Nie przypominał już niezdecydowanego początkującego artysty – był pisarzem-celebrytą, drugą najbardziej rozpoznawalną osobą w Niemczech (po cesarzu). Podczas jubileuszu 60 lat otrzymał tytuł honorowego obywatela Wrocławia, a w mieście zorganizowano festiwal jego sztuk.

Warto też wspomnieć o jeszcze jednym (obok von Holteia) sławnym poecie romantycznym, którego popiersie można obejrzeć w Ratuszu, czyli Josephie von Eichendorffie. Ten dwujęzyczny piewca wielokulturowości we Wrocławiu uczył się i pracował. Co prawda, podobnie jak Hauptmann od nauki wolał teatr, a w swoim pamiętniku zapisał tytuły 126 sztuk i koncertów, w których uczestniczył. Śląsk był mu jednak bliski – mówi się, że miał do niego taki stosunek, jak Mickiewicz do Litwy. Eichendorff szczególnie interesował się lokalnymi podaniami i legendami, a w swoich wierszach chętnie powracał do tutejszych krajobrazów. Innym śladem po nim jest zrekonstruowany pomnik, który można zobaczyć w Ogrodzie Botanicznym.
Fredro patrzy z cokołu z zadumą >>
Fajka i sygnet Wieszcza >>
Józef Ignacy Kraszewski ogląda wrocławski Ratusz >>
Klementyna z Tańskich Hoffmanowa odwiedza ciotkę >>
Student Jan Kasprowicz przechodzi przez Rynek w dzień targowy >>
Wielcy – Poeta i Grafik – bawią się przyjemnie i pożytecznie >>