Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy
Jaka może być odpowiedniejsza pora na mówienie o tzw. fikcji fanowskiej, jeśli nie wakacje? Podobno to czas odpoczynku i otwartości na nowe, nastrój jest więc odpowiedni, by podjąć temat skądinąd kontrowersyjny.

Rzecz idzie o teksty pisane przez fanów dla fanów, a oparte na pracach innych twórców: filmach, serialach, grach, mangach i – oczywiście – książkach. Mieliście kiedyś poczucie, że powieść skończyła się za szybko lub zupełnie inaczej wyobrażaliście sobie koniec historii? A może wręcz przeciwnie, nie mogliście się doczekać kontynuacji? Ulubionym bohaterom poświęcono zbyt mało miejsca w książce? Ktoś niepotrzebnie został uśmiercony? Na te i wiele innych bolączek najbardziej oddanych fanów wynaleziono lek w postaci utworów wykorzystujących oryginalny świat, ale przekształcających go według określonych potrzeb.

Podczas gdy dla jednych to sprawa absolutnie nie budząca sprzeciwu, dla innych oznacza gwałtowane wtargnięcie w nienaruszalne uniwersum lub, jak twierdzi George R. R. Martin – jeden z najpopularniejszych współczesnych autorów opowiadających się przeciw fanfiction – jest wyrazem lenistwa początkujących pisarzy i w tym kontekście stanowi złą praktykę. Nie dość kontrowersyjnie? Dodajmy do tego sposoby, na jakie autorzy przekształcają pierwotne historie. Wachlarz możliwości jest naprawdę szeroki: od zmiany przebiegu wydarzeń przez dodanie nowych wątków aż do całkowitej modyfikacji cech, wyglądu postaci. Najbardziej szalone wariacje właściwie tylko „wypożyczają” świat przedstawiony i odwracają go do góry nogami, jak np. w przypadku połączenia serialu science-fiction „Z archiwum X” z rzeczywistością Harrry’ego Pottera lub w sytuacji, kiedy bohater powieści Artura Conana Doyle’a zostaje kobietą, Sherry Holmes. Są teksty, które próbują odpowiedzieć na pytanie, co by było gdyby Eryk nie umarł („Upiór w Operze”), co napisałby Stwór w swoim pamiętniku („Frankenstein”) lub – na polskim gruncie – czy Izabela Łęcka i Stanisław Wokulski mogliby stworzyć udany związek („Lalka”).

Bez względu na to, że fikcja fanowska funkcjonuje właściwie na marginesie oficjalnego obiegu literackiego (i na granicy prawa autorskiego), jest to jedna z form literatury. Zwykle zalicza się ją do zjawisk najnowszych, choć w rzeczywistości początki fanfiction można datować na lata 60. XX wieku, kiedy w czasopismach fanowskich (fanzinach) zaczęły pojawiać się opowieści snute na podstawie kultowego Star Treka. Jednak dopiero rozwój technologii uczynił pisanie fanfików jedną z popularniejszych rozrywek wśród członków fandomów. Im więcej pasjonatów danego utworu, tym większe prawdopodobieństwo, że został on przekształcony. Dlatego zwykle sięga się np. po wspomnianego już „Harry’ego Pottera”, „Władcę Pierścieni” lub seriale takie, jak „Supernatural”, „Twin Peaks”, „Sherlock BBC”, „Doctor Who”. Zdarzają się jednak i nietypowe propozycje – fanfiction nawiązujące do „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego, „Myszy i ludzi” Johna Steinbecka, dramatów Szekspira czy mitów greckich. Na drugim biegunie znaleźć można tworzone w celach humorystycznych kontynuacje reklam telewizyjnych, a nawet historie wymyślone w oparciu o jedną z najstarszych gier na automaty, Pong (w tym przypadku piłeczka zostaje ożywiona i marzy o wolności).

Choć wykorzystywanie cudzych pomysłów nie brzmi zbyt chwalebnie, tworzenie fikcji fanowskiej można uznać za rozwijające, jeśli wziąć pod uwagę, że teksty są szeroko komentowane i recenzowane, mają też specjalne oznaczenia dotyczące ich zawartości. Trudno o profesjonalne porady, wymiana zdań ma raczej charakter otwartej dyskusji i stanowi mieszaninę subiektywnych odczuć oraz praktycznych wskazówek. Wymogi najczęściej dotyczą kwestii technicznych i językowych, podczas gdy pole dla wyobraźni pozostaje niczym nieograniczone. Wśród najpopularniejszych gatunków można wyróżnić: teksty przygodowe, romanse, dramaty. Istnieją też specjalne kategorie, jak np. hurt/comfort (z ang. ból/pociecha, czyli sytuacja, kiedy jeden z bohaterów cierpi, a drugi staje się dla niego wsparciem). Zdarza się, że fanfiction bazujące na lekturach szkolnych jest pisane przez uczniów w ramach zadania domowego – głównie w Wielkiej Brytanii i USA.

W fanfiction zatarciu ulega granica między odbiorcą i twórcą tekstu. Pisać każdy może? Z pewnością nie, jednak nie oznacza to, że wszystkie takie teksty są niskiej jakości, podobnie jak nie wszystkie książki to arcydzieła. Ilość i rozpiętość tematyczna opowiadań jest tak ogromna, że zainteresowanych odsyłam jedynie do największych stron internetowych (link 1, link 2), gdzie możliwe jest wyszukiwanie według różnorodnych kryteriów. Na marginesie warto zauważyć, że półoficjalny status fanfiction ma swoje dobre strony, jak chociażby dostęp do tysięcy historii bez konieczności wychodzenia z domu czy nawet logowania. Rzadko zdarza się, by fikcja fanowska prowadziła do publikacji książkowej, choć nie jest to niemożliwe, co widać na przykładzie Cassandry Clare czy Anny Todd (książki obydwu autorek są dostępne w naszej Bibliotece, możecie więc śmiało sprawdzić, czy różnią się od tradycyjnych powieści). Jeśli natomiast czujecie, że moglibyście coś, co już dobrze znacie, opowiedzieć inaczej – dlaczego by nie spróbować?