Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy

Kiedyś to były czasy! Książki nie były objęte podatkiem, rywalizacja na rynku była mniej zacięta i, choć trudno mówić o czytelniczym raju, aspekt finansowy odgrywał nieco mniejszą rolę. Dziś czytelnicy coraz częściej skarżą się na nieprzystępne ceny swoich ulubionych pozycji, co więcej – wielu z nich z tego powodu rezygnuje z zakupu. Trudno się dziwić aferze, jaka rozpętała się kilka lat temu wokół książki Zygmunta Miłoszewskiego pt. „Gniew”, skoro sam autor uważał, że kwota, na jaką wyceniono wartość wydania, zdecydowanie przekracza zdrowy rozsądek. Niektórzy obserwatorzy w zatrważających cenach książek upatrują nawet jednej z przyczyn niskiego poziomu czytelnictwa w Polsce.


Najtaniej w mieście

Rzeczywiście – zastanawiam się, wolnym krokiem podążając w kierunku magazynu, gdzie znajdują się książki przeznaczone do sprzedaży na tegorocznej Giełdzie Książki Bibliotecznej – 40 złotych (ustalmy, że jest to przeciętna cena nowej powieści) to trochę dużo… Jednak w głębi serca czuję, że tak czy inaczej, warto mieć książki na własność. Możliwość powrotu w dowolnej chwili do ulubionej lektury, posiadanie własnej biblioteczki, nie mówiąc już o dysponowaniu wydaniami unikatowymi – to bezcenne! Trzeba zatem szukać oszczędności, by pozwolić sobie na taki luksus bibliofila. Przechodzę przez korytarz i staję przed ogromnymi regałami z prawie dziesięcioma tysiącami pozycji. W powietrzu unosi się zapach kurzu i papieru, a ja próbuję ogarnąć wzrokiem cały ten ogrom. Uświadamiam sobie, że każdy znajdujący się tutaj egzemplarz kosztuje 3 złote. Szybko kalkuluję, że za ekwiwalent jednej książki z księgarni mogłabym kupić na Giełdzie aż 13 tytułów! Teraz mam ochotę mieć je wszystkie. Muszę ochłonąć.


Książki wszechczasów i tajemnice

Spoglądam jeszcze raz na regały i postanawiam bliżej przyjrzeć się ich zawartości. Trzeba przyznać, że jest z czego wybierać. Niemal automatycznie wyszukuję wśród tomów nieśmiertelne tytuły zaliczane do klasyki literatury światowej. Wystarczy mały spacer wzdłuż kilku półek, by zobaczyć cały przekrój narodowości i epok: są tutaj Milton, Goethe, Tołstoj, Wilde, Camus, Conrad, Kafka, Hemingway, Eco i wielu, wielu innych, w tym także polscy twórcy: od Kochanowskiego, przez Mickiewicza, aż do Różewicza, Herberta czy Miłosza. O tym, że kanon literatury warto znać, nikomu przypominać nie trzeba, więc Giełda to dobra okazja, by uzupełnić ewentualne braki w swoim czytelniczym doświadczeniu (i biblioteczce). Prawdziwym pasjonatom, którzy lubią dysponować wiedzą uporządkowaną, a także studentom filologii, z czystym sercem mogę polecić historie literatur, m. in. rosyjskiej, szwedzkiej, hiszpańskiej, a nawet bizantyjskiej.
Mnie jednak bardziej od wielkich dzieł wielkich pisarzy interesują ich małe sekrety, słabostki i, co tu dużo mówić, najskrytsze zakamarki duszy. Spędzam trochę czasu przy „Listach Majakowskiego do Lili Brik” (ach, co to było za uczucie!), głęboko współczuję Annie Dostojewskiej (niewtajemniczonym proponuję zapolować na następujące tytuły: „Aniele, Stróżu Mój” oraz „Twój bez reszty”), zatrzymuję się przy „Sporze o „listy” Chopina do Delfiny Potockiej” (nie tylko o pisarzach plotkowano!). Z zaciekawieniem zerkam jeszcze na książkę poświęconą Mannowi i Hessemu, ale niestety – pora ruszyć dalej.


Współczesne hity (i nie tylko)

Kolejna półka zdecydowanie spodoba się tym, którzy, zamiast zgłębiać tajemnice odległej przeszłości, wolą być na bieżąco i nie oddalać się zbytnio od tego, co lokalne. Danuta Wałęsa zdradza czytelnikom swoje „Marzenia i tajemnice”, Wojciech Mann opowiada natomiast „jak nie został saksofonistą”. Od ploteczek i sekretów blisko już do książek fabularnych, postanawiam więc poszukać współczesnych polskich bestsellerów. Mamy tutaj wciągające romanse, jak choćby „Nie kłam, kochanie” Ilony Łepkowskiej i Mai Kotarskiej, „Różowe tabletki na uspokojenie” Krystyny Jandy lub „Nigdy w życiu” Katarzyny Grocholi, ale też poczytne kryminały i thrillery („Uwikłanie” Zygmunta Miłoszewskiego, „Serwal” Krzysztofa Kotowskiego), książki obyczajowe („Panny i wdowy” Marii Nurowskiej, „Tego lata w Zawrociu” Hanny Kowalewskiej) czy ukazujące rzeczywistość polską w krzywym zwierciadle („Polka” Manueli Gretkowskiej, „Huta” Grzegorza Kopaczewskiego). Poszukiwaczom pozycji niszowych mogę zaproponować tomik Grzegorza Gniadego „Wilczy bilet”, zekranizowane przez TVP „Opowieści weekendowe” Krzysztofa Zanussiego czy „Święty Wrocław” – osadzony w naszej małej ojczyźnie horror-balladę nominowanego do Nagrody Literackiej „Nike” Łukasza Orbitowskiego (w środku autograf!).
Robię zaledwie dwa kroki w kierunku następnej alejki („literatura powszechna”) i znów w oczy rzucają mi się popularne – tym razem w skali światowej – tytuły. Literacka lista przebojów XXI wieku obejmuje między innymi utwory Paulo Coelho („Alchemik”, „Być jak płynąca rzeka”, „Piąta góra”), Erica Emanuela Schmitta („Przypadek Adolfa H.”, „Małe zbrodnie małżeńskie”, „Kobieta w lustrze”), Mario Vargasa Llosy („Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki”, „Lituma w Andach”, „Fonsito i księżyc”), Eduarda Mendozy („Sekret hiszpańskiej pensjonarki”, „Przygoda fryzjera damskiego”). Dawno już przekroczyłam listę trzynastu tytułów, nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by szukać dalej – w końcu to okazja. Postanawiam przejrzeć kolejne działy.


Fantastyka i to, co dzieci lubią najbardziej

Niezmiennie ulegając magii tajemnic, zaczynam od fantastyki. Tu spotyka mnie miłe zaskoczenie. Obok tytułów obowiązkowych, jak Tolkien, Sapkowski i Lem, znajduję „Świątynię” Jakuba Żulczyka, popularnego ostatnio m. in. za sprawą serialu Belfer, oraz „Chłopców” Jakuba Ćwieka, laureata Nagrody Zajdla (na marginesie dodam też, że obydwaj panowie, podobnie jak wspomniany już Łukasz Orbitowski, są gośćmi tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Literatury Apostrof organizowanego w różnych miastach Polski, w tym także we Wrocławiu). Widzę też nazwiska Romualda Pawlaka i Jacka Inglota; z zagranicznych twórców na uwagę zasługuje Conor Kopstick – pomysłodawca pierwszej na świecie fabularnej gry fantasy rozgrywanej na żywo. Na granicy thrillera i horroru znajdują się nieśmiertelny Stephen King i nie mniej rozpoznawalny Robin Cook.
Od czasów Harry’ego Pottera fantastykę szczególnie upodobała sobie młodzież, spieszę więc z kolejnymi tytułami. „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins? – są. Cykl „Zmierzch” Stephenie Meyer? – jest. „Trylogia Czarnego Maga” Trudi Canavan? – jak najbardziej. Młodszych czytelników na pewno nie zawiodą „Kroniki kresu: Łowca burz”, efekt pracy świetnego tandemu złożonego z rysownika Chrisa Riddla i pisarza Paula Stewarta, z kolei najmniejszym i ich rodzicom polecam spotkanie z „Koszmarnym Karolkiem” autorstwa Franceski Simon i książki edukacyjne („Małego medyka” Dietrich Grönemeyer lub anglojęzyczną serię Young Readers Library). Oprócz tego, w kontekście książek dla młodych czytelników, warto przypomnieć o znanych i lubianych od lat twórcach, między innymi szczególnie popularnych wśród dziewcząt Małgorzacie Musierowicz i Marcie Fox, które poruszają uniwersalne problemy oraz o takich pisarzach, którzy nie boją się tematów tabu, jak np. Lisa Papademetriou i Chris Tebbetts („Chłopak czy dziewczyna?”). Tym, którzy osiemnastkę obchodzili już dawno, lecz tęsknią za dzieciństwem, proponuję powrót do klasyki: Astrid Lindgren, L. M. Montgomery, Marka Twaina, Mary Noel Streatfield, a także współczesną baśń dla dorosłych Mathiasa Malzieu pt. „Mechanizm serca”.


Edukacja i poradniki

Była już mowa o edukacji najmłodszych, nie zaniedbujmy więc i starszych. W dzisiejszych czasach bez angielskiego ani rusz, a podobno najlepiej uczyć się na „żywym” języku, rekomenduję zatem magazyny „Time” i „The Atlantic”. Jak znalazł na codzienną naukę, np.w czasie jazdy tramwajem, będą także książeczki z serii „Bluff your way…” poświęcone żargonowi określonych grup społecznych i zawodowych (to coś, czego nie można nauczyć się w szkole!). Dla tych, którzy angielski już opanowali, przydatne okazać się mogą słowniki i podręczniki do nauki niemieckiego, rosyjskiego, francuskiego, fińskiego, bułgarskiego i innych, jak również literatura obcojęzyczna. Poza tym półki aż uginają się od specjalistycznych książek i periodyków. Moją uwagę przykuwają „Podróże z Ryszardem Kapuścińskim. Opowieści trzynastu tłumaczy” i czasopismo „Odra”, ale jest tutaj dużo więcej dziedzin: prawo, medycyna, psychologia, socjologia, ekonomia, przedsiębiorczość, rachunkowość itd. Również fani sportu znajdą coś dla siebie. Ilustrowana „Historia piłki nożnej” Roberta Gawkowskiego i Jakuba Barciszewskiego pachnie jeszcze nowością, „Szachy wojenne 1939–1954” Pawła Dudzińskiego kuszą swoją edytorską estetyką, liczne poradniki (np. do brydża, tenisa czy pływania) zachęcają do nabycia nowych umiejętności.
Skoro mowa o książkach praktycznych, zatrzymam się na chwilę przy kolejnej półce, gdzie znaleźć można radę na wszystko. „Domowa encyklopedia leków” Elżbiety Past pomoże w chorobie, „100 sekretów diety” Anny Selby – schudnąć, jeśli jednak nie macie tego w planach, polecam książki z przepisami, od „Kuchni polskiej” po „Vademecum smakosza: pizze i tosty”. Ponadto coś dla siebie znajdą tutaj zarówno mężczyźni („Dobrze ubrany mężczyzna” Corinne Lechevalier), jak i kobiety („Twoja wewnętrzna moc” Louise L. Hay). Warto pamiętać też o magazynach: „Women’s/Man’sHealth”, „Wróżka”, „Motocykl” itp. oraz o przewodnikach (od polskich miast po Indie czy Meksyk).


Dla niezdecydowanych

Wciąż nieprzekonani? Może zachęcą Was książki, które wcześniej prawdopodobnie widzieliście na wielkim ekranie – „Lektor”, „Pachnidło”, „Marley i ja”. A może warto poznać niektórych autorów z innej strony, dajmy na to Agatę Christie jako autorkę romansu („Córka jest córką”) czy Stephenie Meyer jako twórcę książek dla dorosłych („Intruz”). Nawet wyszukiwanie na chybił-trafił może przynieść nieoczekiwane skutki: mnie zaintrygowała powieść Meir Shalev o dość osobliwym tytule „Moja babcia z Rosji i jej odkurzacz z Ameryki”. Ogólna niechęć do literatury też nie stanowi problemu – doraźnie mogę zaproponować album z komiksami Andrzeja Mleczki „Wino, kobiety i śpiew”, a ponadto dodam, że Giełda Książki Bibliotecznej obejmuje nie tylko książki, ale także płyty muzyczne (analogowe i kompaktowe) oraz filmy na DVD. WSZYSTKO, RZECZ JASNA, PO 3 ZŁ! Więcej o tym, na jakie nagrania i produkcje warto zwrócić uwagę w kolejnym artykule, tymczasem przypominam, że zaczynamy już 22 maja o godzinie 10:00.