Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy
3 kwietnia 2017 r.  (poniedziałek), o godz. 17.30 Galeria pod Plafonem zaprasza na wernisaż wystawy Joanny Stogi.
Joanna Stoga zajmuje się fotografią od ponad dziesięciu lat. W roku 2010 ukończyła Europejską Akademię Fotografii w Warszawie, a od roku 2014 jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików. W swojej pracy korzysta z różnego typu technik fotograficznych, jednak największą popularność przyniosły jej serie botaniczne, w szczególności te wykonane z użyciem medycznego sprzętu rentgenowskiego.
W 2012 r. otrzymała Złoty Medal przyznawany przez The Royal Photographic Society za najlepsze portfolio w konkursie IGPOTY w Londynie. W 2013 r. zdobyła pierwszą nagrodę w konkursie organizowanym przez The Georgia O'Keeffe Museum w Santa Fe w USA. Otrzymała również wyróżnienia w konkursach w Paryżu i Santa Barbara. Ma na koncie wiele publikacji oraz wystaw organizowanych zarówno w kraju, jak i za granicą.

Obok prezentujemy pracę z cyklu „Rycina z Korycina”. W galerii poniżej – trzy zdjęcia z cyklu „Mowa Trawa” oraz „Rycina z Korycina” w powiększeniu.


Sztuki piękne? Sztuki niepotrzebne?
Poeta powinien pozostawiać ślady swojego przejścia, a nie dowody.
Jedynie ślady skłaniają do marzeń.

René Char

Prace Joanny Stogi wydają się kiełkować bezpośrednio z zaczątków fotografii, rozumianej jako medium i jako autonomiczny obszar twórczości człowieka. Czerpiąc wprost z jej technologicznej definicji - wykorzystują światło (czy szerzej - falę elektromagnetyczną) do zarejestrowania pojedynczego, nieruchomego obrazu. To tylko tyle i zarazem aż tyle, owo „światło” bowiem – widzialne czy niewidzialne – jest tutaj wykorzystane w przemyślny sposób do odsłonięcia niewielkiego, lecz pełnego znaczenia wycinka rzeczywistości. Na myśl przychodzą natychmiast flamandzcy mistrzowie martwej natury przełomu XVI i XVII wieku – Jan Brueghel starszy czy Adriaen van Utrecht. Ciemne tło, precyzyjnie wykadrowane i ukierunkowane oświetlenie pomagały im uzyskać wrażenie plastyczności oraz trójwymiarowości swoich obrazów. Inaczej jednak niż u flamandzkich malarzy fotografie Joanny Stogi nie powstały po to, aby gloryfikować barwy, witalność i życie zawarte w – nomen omen - martwej naturze, czy eksponować bogatą kompozycję obrazu. Część z nich, należąca do cyklu „Mowa Trawa” została wykonana przy użyciu promieniowania rentgenowskiego, natomiast druga część – cykl „Rycina z Korycina” – wykorzystuje światło widzialne. Wspólne dla nich obu są dwa zabiegi artystyczne: grafizacja oraz zastosowanie skąpego, precyzyjnie dawkowanego oświetlenia (lub „zaświetlenia”): kwiatostany portretowanych roślin wydają się niemal samoistnie świecić, podczas gdy pozostała część obrazu pozostaje w półcieniu, jak gdyby w pewnym wycofaniu w porównaniu z „motywem głównym”. Silnie formalna budowa obrazu powoduje z jednej strony jego niebywałą komunikatywność, z drugiej zwraca uwagę na estetyczny komunikat wypływający z prac Stogi, sytuujący się według systematyki Françoisa Soulagesa między estetyką poetycką a estetyką wyobraźni. Jest on na tyle silny, że nie pozostawia miejsca na rozważania nad żywotnością poszczególnych elementów prezentowanych kompozycji, w odróżnieniu od prac wspomnianych wcześniej flamandzkich mistrzów. Obrazy Stogi są jednocześnie sugestywne oraz pochodzące z innego, wymyślonego przez autorkę, odrealnionego świata. Jako takie trwają w bezczasie: nie jest istotne, co było przedtem i co wydarzy się potem. Ważna jest chwila, która trwa i dzięki której utrwaleniu mamy możliwość przyglądania się dowolnie długo kreacjom stworzonym na materiale światłoczułym.

Piękno w sztuce jest demodé, i to przynajmniej od kilku dekad. Dla artysty przyznanie się, że tworzy rzeczy tak, aby były piękne, oznacza znalezienie się na prostej drodze do ostracyzmu w środowisku i w zasadzie niemal oznacza samobójczą śmierć w męczarniach. Autorka udowadnia, że tak być nie musi. Pozostawia ślady, a nie dowody, i tym samym skłania do marzeń.

Sławomir Tobis, styczeń 2017