Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy
Eseje to lektura ambitna, a więc można by zapytać, czy nadaje się do „poczytania”? Z drugiej strony równie dobrze można by zadać pytanie, czy nie można poczytać ambitnie? Ufamy, że nasi Czytelnicy nawet przy lżejszej lekturze umieją wysnuwać głębsze refleksje, dlatego włączyliśmy do naszego przeglądu także eseistykę...
„W Polsce, czyli wszędzie” to opowieść o końcu naszego świata, próba refleksji nad tym, co możemy zrobić, kiedy coraz wyraźniej widzimy zbliżający się zmierzch cywilizacyjnego modelu, który budowaliśmy przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Edwin Bendyk opisuje przemiany społeczne, kulturowe, gospodarcze i polityczne, które doprowadziły świat do kryzysu. Pandemia koronawirusa ujawniła, jak krucha jest współczesna cywilizacja. I pokazała jednocześnie, jak silni są ludzie i ludzkie wspólnoty w reakcji na nieoczekiwaną katastrofę. Jednocześnie zadaje pytanie kluczowe dla polskich czytelników: czy w tym świecie Polska przetrwa do 2030 roku, czy też po raz kolejny powtórzy scenariusz rozkładu i upadku? Żadna odpowiedź nie jest przesądzona, każdy ma na nią wpływ. Koniec świata nie musi oznaczać upadku, może też zapowiadać nowy początek. Najkrócej, „W Polsce, czyli wszędzie” to książka o Polsce i o świecie, który się kończy oraz o możliwości nowego, lepszego otwarcia. (z noty wydawcy)
Edwin Bendyk, W Polsce, czyli wszędzie. Rzecz o upadku i przyszłości świata, [wydawnictwo:] Polityka, 2020
W jednym z zamieszczonych w „Porachunkach osobistych” esejów Tyrmand precyzyjnie opisuje charakter tej książki: „To są moje porachunki osobiste z komunizmem i z ludźmi w komunizmie. Kogo nie interesuje ich prywatność lub razi wąskość ich perspektyw, niech dalej nie czyta. Dalej mowa będzie o gnojeniu i z tego tylko wynikają moje uogólnienia i manie. Może byłem pomyłką w historii, może się spóźniłem i wygłupiałem, zgoda, ale próba postępowania zgodnie z własnym sumieniem jest zawsze probierzem uczciwości. Zresztą nie byłem jeden: każdy toczy tam taką osobistą i prywatną walkę z aparatem nacisku na świadomość, z wszechobejmującym kłamstwem, z super-pozorem. Tylko że większość zgadza się na własną klęskę, nieliczni – na tzw. honorową przegraną, jeszcze mniej – na remis. Ja nie chciałem się poddać i ustąpić; może to głupie, ale przecież o to samo wojowaliśmy z Hitlerem – obowiązywała wszak wtedy zasada, że jest w końcu coś, z czego nie można ustąpić”.
Leopold Tyrmand, Porachunki osobiste, Wydawnictwo Mg 2020