Jenna Miscavige Hill, „Ofiarowana”, IW Znak 2014
Życie scjentologów
- Szczegóły
- Odsłony: 1529
O autorze:
Jenna Miscavige Hill urodziła się 1 lutego 1984 roku w Concord, NH. Jej dziadkowie i rodzice byli scjentologami. Brat ojca jest ich przywódcą. W wieku siedmiu lat została zmuszona do podpisania kontraktu na miliard lat, ofiarowując tym samym sekcie swoje życie. Opuściła organizację w 2005 roku. Jej mąż też był scjentologiem. Mają dwoje dzieci.
O książce:
Nie wiedziałam, co to jest normalność.
Najbardziej znanymi scjentologami są aktorzy Tom Criuse i John Travolta. Nie przeszli jednak takiej drogi jak autorka wspomnień.
Organizację założył pisarz L. Ron Hubbard w latach 50. XX wieku. Widocznie jednak czul się niedowartościowany, bo zamarzył mu się rząd dusz. Napisał książkę, w której zawarł swoistą filozofię. Ta zainteresowała wiele osób. Niestety.
W teorii „scjentologia to filozofia, program samopomocy, który obiecuje osiągnięcie większej samoświadomości i możliwość wykorzystania przez jednostkę całego jej potencjału”.
Jak to wygląda w praktyce, autorka opisuje bardzo szczegółowo na przykładzie własnym, rodziny i znajomych.
Dzieciństwo, w którym prawie nie było jej rodziców, bo pracowali na rzecz organizacji po kilkanaście godzin na dobę, często w innym mieście, a nawet kraju.
Mimo że stryj Jenny był przywódcą scjentologów nie uniknęła jako dziecko bardzo ciężkiej pracy fizycznej na budowie ośrodka dla dzieci pracowników organizacji.
Wykształcenie było tam na ostatnim miejscu, a główne metody wychowawcze to nieustanna kontrola, indoktrynacja, manipulacja połączona z ogłupiającą ciężką pracą.
Życiem scjentologów, niezależnie od wieku i stanowiska rządzą surowe i bezkompromisowo egzekwowane zakazy i nakazy. Autorka opisuje je bardzo dokładnie, nie szczędząc czytelnikom nieprzyjemnych szczegółów.
„Przesłuchania stanowiły najważniejsze narzędzie kontroli, którym posługiwano się w Kościele, a wszystkie sesje nagrywano na wideo”.
Każdego szeregowego członka sekty obowiązywało uczestniczenie w kursach, często bezsensownych, takich jak kurs sprzątania czy ścielenia łóżka. Brak sensu działań przykrywano drobiazgowością, biurokracją, statystyką i sprawozdaniami.
Z książki wyłania się obraz państwa totalitarnego, w którym obywatele są tak indoktrynowani, że na wszystko się zgadzają. To wszystko plus wszechobecny kult jednostki założyciela i zamordyzm bardzo przypomina orwellowski świat z „Roku 1984”.
Rzadko, ale zdarzają się scjentolodzy, którzy dostrzegają nie reguły, których muszą przestrzegać, ale swobodę, której muszą się wyrzec. Najpierw to byli rodzice autorki, a potem ona sama i jej mąż.
Napisała: „Według mnie Kościół jest niebezpieczną organizacją, która ideologią usprawiedliwia wyrządzone przez siebie krzywdy i gwałcenie elementarnych praw człowieka”.
Organizację założył pisarz L. Ron Hubbard w latach 50. XX wieku. Widocznie jednak czul się niedowartościowany, bo zamarzył mu się rząd dusz. Napisał książkę, w której zawarł swoistą filozofię. Ta zainteresowała wiele osób. Niestety.
W teorii „scjentologia to filozofia, program samopomocy, który obiecuje osiągnięcie większej samoświadomości i możliwość wykorzystania przez jednostkę całego jej potencjału”.
Jak to wygląda w praktyce, autorka opisuje bardzo szczegółowo na przykładzie własnym, rodziny i znajomych.
Dzieciństwo, w którym prawie nie było jej rodziców, bo pracowali na rzecz organizacji po kilkanaście godzin na dobę, często w innym mieście, a nawet kraju.
Mimo że stryj Jenny był przywódcą scjentologów nie uniknęła jako dziecko bardzo ciężkiej pracy fizycznej na budowie ośrodka dla dzieci pracowników organizacji.
Wykształcenie było tam na ostatnim miejscu, a główne metody wychowawcze to nieustanna kontrola, indoktrynacja, manipulacja połączona z ogłupiającą ciężką pracą.
Życiem scjentologów, niezależnie od wieku i stanowiska rządzą surowe i bezkompromisowo egzekwowane zakazy i nakazy. Autorka opisuje je bardzo dokładnie, nie szczędząc czytelnikom nieprzyjemnych szczegółów.
„Przesłuchania stanowiły najważniejsze narzędzie kontroli, którym posługiwano się w Kościele, a wszystkie sesje nagrywano na wideo”.
Każdego szeregowego członka sekty obowiązywało uczestniczenie w kursach, często bezsensownych, takich jak kurs sprzątania czy ścielenia łóżka. Brak sensu działań przykrywano drobiazgowością, biurokracją, statystyką i sprawozdaniami.
Z książki wyłania się obraz państwa totalitarnego, w którym obywatele są tak indoktrynowani, że na wszystko się zgadzają. To wszystko plus wszechobecny kult jednostki założyciela i zamordyzm bardzo przypomina orwellowski świat z „Roku 1984”.
Rzadko, ale zdarzają się scjentolodzy, którzy dostrzegają nie reguły, których muszą przestrzegać, ale swobodę, której muszą się wyrzec. Najpierw to byli rodzice autorki, a potem ona sama i jej mąż.
Napisała: „Według mnie Kościół jest niebezpieczną organizacją, która ideologią usprawiedliwia wyrządzone przez siebie krzywdy i gwałcenie elementarnych praw człowieka”.
IRENA BROJEK
Od urodzenia wrocławianka. Bibliotekarka z bogatą przeszłością (Politechnika, Szkoła Inspekcji Pracy, Dz.B.P., Uniwersytet, PWST, R.B.P, M.B.P.). Pomysłodawczyni i organizatorka kobiecej imprezy pod nazwą „dress-party”. Wykonuje i wystawia kolaże i wyklejanki. Miłośniczka książek, kina, kotów i osób z inteligentnym poczuciem humoru. Prowadzi interesujący blog: http://kotnagalezi1.blox.pl/html.
Od urodzenia wrocławianka. Bibliotekarka z bogatą przeszłością (Politechnika, Szkoła Inspekcji Pracy, Dz.B.P., Uniwersytet, PWST, R.B.P, M.B.P.). Pomysłodawczyni i organizatorka kobiecej imprezy pod nazwą „dress-party”. Wykonuje i wystawia kolaże i wyklejanki. Miłośniczka książek, kina, kotów i osób z inteligentnym poczuciem humoru. Prowadzi interesujący blog: http://kotnagalezi1.blox.pl/html.