Język polskiJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk ukraińskiJęzyk niemieckiJęzyk migowy

O autorze:

Małgorzata Kalicińska urodzila się  30 września 1956 w Warszawie. Jest absolwentką XXXVII Liceum Ogólnokształcącego im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie.  Ukończyła studia w Szkole Głównej  Gospodarstwa Wiejskiego. Pracowała w szkołach: Technikum Ogrodniczym w Konstancie-Jeziornie, Szkole Podstawowej nr 312 w Warszawie, Szkole Podstawowej nr 328 w Warszawie.  Była zbieraczką wiadomości w TVP1 w programie Kawa czy herbata?. Współtworzyła program Forum nieobecnych, współpracowała przy redagowaniu programu Żyć bezpieczniej. Wiele lat była współwłaścicielką Agencji Reklamowej Camco-Media (i pracowała tam). W latach 2008-2012 współpracowała z czasopismem „Bluszcz”. Od 2011 r. prowadzi własny blog internetowy. Ma dwoje dorosłych dzieci: Stanisława i Barbarę. Wspólnie z córką napisała powieści: „Irena” i „Kochana moja”. Swoją karierę pisarską zawdzięcza trylogii: Dom nad rozlewiskiem, Miłość na rozlewiskiem, Powrót nad rozlewisko, na podstawie których nakręcono serial telewizyjny.

O książce:

„…są to wspomnienia dziecka, obrazki zatrzymane w kadrze.
Sporo tu smaków, potraw, … dziecko najłatwiej
zapamiętuje to, co je, co smakuje…”

Autorka we wstępie informuje czytelników, że napisała te wspomnienia na prośbę swoich dzieci, którym opowiadała o beztroskim dzieciństwie na warszawskiej Saskiej Kępie i o wiejskich wakacjach.  Obejmują one koniec lat pięćdziesiątych, sześćdziesiąte i początek siedemdziesiątych.

Książka składa się z pięciu rozdziałów: Saska Kępa; Zwykłe życie; Rodzina; Wakacje; Zmiany. Jest też dość długi Wstęp , w którym dokładnie i po nazwisku wymienia wszystkie koleżanki i kolegów z podwórka. Kalicińska ma dobrą pamięć do szczegółów i nam ich nie szczędzi. Nie zawsze wychodzi to książce na dobre. No i jest Posłowie, w którym trochę się usprawiedliwia, że nie ma w tej książce faktów historycznych: „O wiele barwniej, wyraziściej wspominam dzieciństwo, mimo że przypadło podobno na okres szarego PRL-u, dlatego bardzo chciałam uchronić je od niepamięci…”. To słowo „podobno” jest charakterystyczne dla tych wspomnień.

Dla Kalicińskiej – dziecka wszystko było wspaniale i ekscytujące. Kochający tatuś, zabawy z rówieśnikami na podwórku i przyległych do bloków działkach i smaki jedzenia.

Poznajemy wszystkich sąsiadów – dorosłych i dzieci. Dokładnie – jak wyglądali, ubierali się, jakie mieli zwierzęta i zwyczaje i co matki koleżanek gotowały.

Także rodzinę autorki – rodziców po przejściach, wierzących w panujący ustrój i w pewnym stopniu będących jego beneficjentami. Kochającego ojca, mamę – z zawodu i natury nauczycielkę.

Krewnych, kuzynów – starszych, młodszych, polskich i zagranicznych.  Babcię Stasię, która miała kilku mężów, w tym geja, który po nocy poślubnej palnął sobie w łeb.

Najmniej jest o czytaniu książek, dopiero w rozdziale „Zmiany” wspomina, że przed snem lubiła poczytać „Kuchnię polską”.

Bo Kalicińska lubi jeść (ale nie słodycze): „Ja zawsze i wszędzie bywam głodna. Jedzenie stanowiło i stanowi dla mnie taką samą atrakcję jak zwiedzanie”.

Oprócz jedzenia bardzo lubiła być zakochana „W miłosny kompot wpadałam jak ta śliwka, często i łatwo”.

Książka jest bogato ilustrowana zdjęciami rodzinnymi, jest też parę rysunków.

Autorce można pozazdrościć pamięci do szczegółów i niepamięci do przykrych zdarzeń.

Tym, którzy lubią takie wspomnienia – polecam.

IRENA BROJEK
Od urodzenia wrocławianka. Bibliotekarka z bogatą przeszłością (Politechnika, Szkoła Inspekcji Pracy, Dz.B.P., Uniwersytet, PWST, R.B.P, M.B.P.). Pomysłodawczyni i organizatorka kobiecej imprezy pod nazwą „dress-party”. Wykonuje i wystawia kolaże i wyklejanki. Miłośniczka książek, kina, kotów i osób z inteligentnym poczuciem humoru. Prowadzi interesujący blog: http://kotnagalezi1.blox.pl/html.